Półtorej godziny jazdy i o 15. docieramy do celu.
Volubilis - była stolica berberskiego królestwa Mauritania Tingitania; później w I-III w. zachodnia placówka rzymskich prowincji w Afryce północnej.
Pozostałości z czasów rzymskich : Kapitol, Bazylika, Łuk triumfalny ku czci Karakalli,termy Gallienusa, wiele domów, przepiękne mozaiki.
Szkoda, że rozpadało się i pochmurzyło - miejsce to wyglądałoby wspaniale na tle błękitnego nieba i oświetlone słońcem.
Około 16.30 opuszczamy Volubilis mijając po drodze Mulaj Idris - święte miejsce wyznawców islamu.
Miasto z grobowcem Mulaja Idrisa I - założyciela pierwszej islamskiej dynastii panującej w Maroku.
Około 17. zatrzymujemy się na bardzo krótko w Meknes - podziwiamy Bab el Khemis - bramę, za którą kryje się mellah - dawna dzielnica żydowska oraz Bab Mansur - dzieło Mulaja Ismaila ukonczone w 1.połowie XVIII wieku przez jego syna.
Przed 19. docieramy do Fezu.
Hotel Mounia.
Kolacja bardzo smaczna i aż zbyt obfita. Zupa pomidorowa,jakieś mięsko(drobiowe?) zapieczone w cieście bądź pod beszamelem, tajine jagnięcy - żeberka w śliwach - pychota! - i deser - melon, winogrona.
Ponieważ śpimy w Fezie 2 noce - robię pranie. Herbatka owocowa koi pragnienie.