Wstajemy wcześnie, przed 8. śniadanie (sok pomarańczowy, naleśnik z dżemem, kawa)
i o 9. ruszamy na zwiedzanie.
Fez to stare miasto pochodzące z IXw., stolica za czasów Merynidów (połowa XIIIw. do 1465 r.) - miasto pełne meczetów, medres, pałaców i bazarów.
Ważniejsze obiekty:
* pałac królewski
* meczet Al-Karawijjin/Kairouyine ufundowany w IXw., rozbudowany w XIIIw. przez Merynidów
* zawija Mulaja Idrisa II (na jej tyłach mauzoleum Mulaja IdrisaII)
* medresa Attarine
* zawija Sidi Ahmeda el-Tijaniego z przepieknymi portalami i sztukateriami
* medresa Bu Inania -łuki i rzeźbienia z cedrowego drewna, wspaniałe stiuki, mozaiki ceramiczne.
Czuje się atmosferę tego pięknego miasta dzięki jego zabytkom i mieszkańcom.
Odwiedzamy też słynne garbarnie oraz warsztaty tkackie w karawanseraju, gdzie produkowane są tkaniny bawełniane, wełniane oraz z włókien agawy.
Lunch - woda mineralna; inni zamawiają spore dania(tajine, kuskus) ale nam chce się tylko pić, pić, pić...
Po południu robi się burzowo; docieramy do hotelu z deszczem.
Pić chce się ciągle - więc robimy herbaty.
Porządkowanie, pakowanie, SMSy do bliskich w kraju.
O 20. kolacja - zupa krem jarzynowy,kurczak cytrynowy (pycha!), pudding. I znowu, herbata, herbata...