Około 5 rano słychać nawoływania muezina. Pobudka o 6.
Około 7. idę jeszcze na foto spacer po hotelu - jest świetne oświetlenie i kolory.
Potem na śniadanie - sucharek, oliwki, naleśnik z dżemem figowym, sok (niestety rozwodniony),bułeczka drożdżowa, pomarańcza.
8. - wyjazd z hotelu.
8.40 zatrzymujemy się. Piękny widok na rzekę w dolinie i kazbę na wzniesieniu za rzeką. Przez miasteczko/ wioskę idziemy nad rzekę Mellah. Trzeba przeprawić się na drugą stronę. Pojazdy - czyli osiołki i ich prowadzący już czekają na chętnych.
Kazba Ait Benhaddou wygląda bardzo okazale i malowniczo. "Grała"w wielu filmach.
Prawdopodobnie istniała już w XVI wieku. Do tej pory zamieszkuje w niej 7 rodzin. Największym problemem jest brak wody.
"Zwiedzamy" kazbę z wiekowym przewodnikiem pełnym pogodnego humoru.
O 9.30 - mała przerwa na poczęstunek: herbata miętowa doskonale gasząca pragnienie. I wyruszamy dalej w górę.
Po 10. osiągamy szczyt wzgórza. Warto było się pomęczyć. Powalające widoki na okolicę i to w promieniu 360 stopni.
Niestety czas nas goni; schodzimy - nawet nie ma jak pobuszować po uroczych sklepikach z pamiątkami. Wielka szkoda.
10.30 - przeprawa powrotna przez Mellah - płytką wprawdzie, ale szeroko rozlaną rzekę.
I przed 11. ruszamy dalej.