16.30 Hotel Tachfine - mamy fajny pokój z balkonem. za to w łazience awaria - woda wylewa się skądś na posadzkę - mały potop. Trzeba interweniować w recepcji. Spec tzn hydraulik będzie dopiero następnego dnia.
Odpoczynek w pokoju - jabłuszka, kawa, czekolada. Odwiedza nas Iwonka - pilotka. Trochę plotkujemy.
19.30 kolacja - zupa z dyni, kefta (drobne mięsne kulki w sosie), sałatka owocowa - wszystko bardzo smaczne.
Po kolacji jedziemy na słynny plac Jemaa el Fna.
Plac ożywia się o zmroku. To serce handlowe Marrakechu. Mnóstwo kolorowych sklepów, sklepików, stoisk, kafejek, restauracji. Mnóstwo osób lub grup występujących - jacyś "kuglarze", wróżbici, grajkowie itp itd. Niesamowity klimat - zapachy przypraw, kadzideł i nie wiadomo jeszcze czego. No i tłumy odwiedzających. Miejscowi i turyści.
Kupuję mały metalowy dzbanek do parzenia marokańskiej herbaty - dzbanki mają rozmaite wzory , są piękne i ciężko wybrać ten jeden.
Poza tym oczywiście - płyty CD z marokańską muzyką i widokówki do wysłania.
Dobrze po 22. wracamy do autokaru - i do hotelu.