Po 15. docieramy do Debre Zeit.
Hotelik 7e (co za nazwa!) - pokoje więcej niż skromne w pawilonie, brak prądu i wody (?).
Żegnamy naszego kierowcę Andreasa(Tigrajczyk z okolic Adwa zamieszkały w Addis) - bardzo dzielnie spisywał się przez całą drogę. Od jutra będziemy podróżować dwoma jeepami.
Z trzema panami z naszej grupy spacerujemy po mieście i decydujemy się na przejażdżkę po okolicy dwukółkami. Powozi młody Etiopczyk - ruszamy z kopyta. Przejażdżka sympatyczna - najpierw w stronę jeziora w kraterze (tak przynajmniej wygląda), potem jeziora po drugiej stronie miasta.
W drodze powrotnej kupuję owoce.
Wieczorem - ciemno, brak prądu. W restauracji hotelowej wieczór przy świecach z konieczności. Zamawiam tylko picie.