Dziewiąty raz w Londynie - ulubionej europejskiej stolicy.
Tym razem jest to wizyta zupełnie prywatna - pobyt u cioci, osłabionej po chorobie i dramatycznych przeżyciach (wujek cały czas w szpitalu w bardzo ciężkim stanie).
Londyn południowo-wschodni. Urzędujemy razem w prześlicznym domku typu bungalow (parterowy, na tyłach ogródek).
Mam okazję poznać rodzinę cioci; wcześniej nie było okazji - wiadomo - każdy ma własne obowiązki zawodowe i rodzinne itd.
Kilka razy jadę do centrum L. pobuszować w National Gallery i zdeptać na nowo stare ścieżki. Wzdłuż Tamizy i nie tylko.
Podsumowanie - bardzo miła wizyta - miałam okazję bliżej poznać rodzinę i zaprzyjaźnić się blisko z ciocią.
W dzień wyjazdu - przesympatyczna wizyta w domu kuzynki, lunch (grilowane mięsiwa, sałatki , wino), pogwarki dwujęzyczne, no i na Victoria Station.